Kiedy zakupy przestają być przyjemnością – o uzależnieniu, które trudno zauważyć
W świecie, w którym konsumpcja stała się normą, coraz trudniej rozpoznać, kiedy kupowanie przestaje być codzienną czynnością, a staje się nałogiem. Uzależnienie od zakupów, choć nadal nieuznawane formalnie za jednostkę chorobową w klasyfikacjach medycznych, może prowadzić do poważnych konsekwencji psychicznych, społecznych i ekonomicznych.
We współczesnych społeczeństwach zachodnich materialne bogactwo jest często utożsamiane z sukcesem i statusem społecznym. Posiadanie drogich ubrań, samochodów, nowoczesnej elektroniki czy modnych gadżetów staje się nie tylko źródłem osobistego spełnienia, ale także sposobem budowania tożsamości i wizerunku. Taka kultura konsumpcji prowadzi niekiedy do przesunięcia granicy między zakupami wynikającymi z potrzeby a zakupami jako formą kompensacji emocjonalnej. Uzależnienie od zakupów – określane też jako oniomania, zakupoholizm lub kompulsywne kupowanie – jest zaliczane do tzw. uzależnień behawioralnych, czyli takich, które nie są związane z przyjmowaniem substancji psychoaktywnych, ale z powtarzalnym wykonywaniem określonych czynności. Pomimo że wciąż brakuje jego jednoznacznej klasyfikacji diagnostycznej w ICD-10 czy DSM-5, specjaliści podkreślają, że zjawisko to spełnia wiele kryteriów klasycznych uzależnień.
Zakupy kompulsywne to nie to samo co impulsywne
Choć pojęcia „zakupy kompulsywne” i „zakupy impulsywne” bywają w języku potocznym używane zamiennie, w literaturze przedmiotu wyraźnie się je rozróżnia. Zakupy impulsywne to nieplanowane, spontaniczne decyzje zakupowe, które zdarzają się większości ludzi – najczęściej pod wpływem emocji, reklamy czy promocji. W odróżnieniu od nich, zakupy kompulsywne mają charakter nałogowy i są formą nieadaptacyjnego radzenia sobie z negatywnymi emocjami. W przypadku zakupoholizmu mamy do czynienia z przymusem zakupów, który prowadzi do chwilowej ulgi i obniżenia napięcia emocjonalnego, ale w dalszej perspektywie powoduje poczucie winy, frustrację, długi i problemy interpersonalne. Zakupy przestają być źródłem radości, a stają się mechanizmem regulowania emocji. Dodatkowo osoby uzależnione często doświadczają natrętnych myśli o kupowaniu, co czyni zjawisko podobnym do zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Badania wskazują również, że kobiety i mężczyźni przejawiają nieco odmienne wzorce zakupowe. Kobiety częściej kupują przedmioty związane z wyglądem zewnętrznym (ubrania, kosmetyki), natomiast mężczyźni sięgają po produkty symbolizujące prestiż i władzę.
Dlaczego nie możemy przestać kupować? Mechanizmy uzależnienia
Pod względem neurobiologicznym mechanizmy uzależnienia od zakupów przypominają uzależnienia substancyjne, takie jak alkoholizm czy narkomania. Kluczową rolę odgrywa tu układ nagrody w mózgu, a konkretnie mezolimbiczny układ dopaminowy, który aktywuje się w odpowiedzi na przyjemne bodźce – nie tylko substancje psychoaktywne, ale również zakupy. Z czasem dochodzi do zjawiska tolerancji – osoba uzależniona potrzebuje coraz częściej kupować, by osiągnąć ten sam poziom przyjemności czy ulgi. Równocześnie rozwija się utrata kontroli, objawy odstawienne (np. niepokój, drażliwość), a aktywność społeczna ulega ograniczeniu. Osoby uzależnione wycofują się z relacji społecznych, unikają zapraszania gości do domu, a kupione przedmioty bywają nieużywane i często nieodpakowane. Według kryteriów opracowanych przez Goodmana (1990), a także Griffithsa (2004), uzależnienie behawioralne rozpoznaje się na podstawie m.in. braku kontroli, koncentracji życia wokół danej czynności, negatywnych skutków oraz tendencji do nawrotów.
Zakupoholizm nie jest fanaberią czy zwykłym brakiem samodyscypliny – to realne i złożone zaburzenie, które może znacząco obniżyć jakość życia. W kulturze, która gloryfikuje konsumpcję, trudno jest odróżnić zakupy racjonalne od tych destrukcyjnych. Świadomość mechanizmów psychologicznych i neurobiologicznych leżących u podstaw kompulsywnego kupowania jest pierwszym krokiem do rozpoznania problemu i sięgnięcia po pomoc. Choć oficjalne systemy diagnostyczne nadal nie uznają zakupoholizmu za jednostkę chorobową, istnieje pilna potrzeba dalszych badań i wypracowania skutecznych strategii prewencji oraz terapii.