Nie musisz radzić sobie sam – dlaczego warto skorzystać z pomocy terapeuty lub psychologa
Wielu z nas przez lata uczyło się, że problemy „trzeba trzymać dla siebie”, „nie wypada się żalić” albo „inni mają gorzej”. Z takimi przekonaniami dorastamy i wchodzimy w dorosłość, próbując samodzielnie zmagać się z lękiem, przygnębieniem, stresem czy trudnościami w relacjach. Często słyszymy, że „czasu nie cofniemy”, że „trzeba się ogarnąć” albo „po prostu nie myśleć o tym, co było”. I choć czasem to działa na chwilę, prędzej czy później coś zaczyna nam ciążyć – w ciele, w myślach, w codziennych relacjach.
Tymczasem prawda jest taka, że nikt z nas nie musi radzić sobie sam. Każdy ma prawo szukać pomocy – nie dopiero wtedy, gdy sytuacja wymyka się spod kontroli, ale wtedy, gdy zaczynamy czuć, że życie nas przygniata, że brakuje nam siły, sensu albo po prostu kogoś, kto wysłucha bez oceniania. Psycholog czy terapeuta to osoba, która pomaga porządkować chaos, nazwać to, co trudne, i znaleźć własną drogę do zmiany. Nie daje gotowych recept, ale towarzyszy w procesie powrotu do siebie – z uważnością, cierpliwością i szacunkiem.
Kiedy warto zgłosić się do specjalisty?
Nie trzeba mieć diagnozy ani skrajnie trudnej sytuacji, by skorzystać z pomocy psychologa czy terapeuty. Wystarczy, że coś nas przytłacza, nie potrafimy znaleźć rozwiązania, czujemy się zagubieni, zniechęceni albo mamy poczucie, że „coś jest nie tak”, choć nie umiemy tego nazwać.nTypowe sygnały, że warto poszukać wsparcia, to m.in.: przewlekły stres, napięcie, trudności ze snem, problemy w relacjach z bliskimi lub w pracy, poczucie pustki, smutku, bezradności, trudności w podejmowaniu decyzji, nadmierna samokrytyka, niskie poczucie własnej wartości, chęć lepszego zrozumienia siebie i swojego życia.nCoraz częściej osoby zgłaszają się też z problemami dotyczącymi uzależnień – zarówno od substancji (alkohol, leki, narkotyki), jak i zachowań (np. hazard, nadmierne korzystanie z internetu, kompulsywne jedzenie). Terapia pomaga nie tylko przerwać destrukcyjne nawyki, ale także zrozumieć, skąd one się biorą i jak sobie radzić bez uciekania w nałóg.nUzależnienie bardzo często bywa próbą radzenia sobie z trudnymi emocjami, samotnością, stresem czy nieprzepracowaną przeszłością. W terapii można dotrzeć do tych głębszych przyczyn i zacząć je leczyć – nie tylko objawy, ale źródło problemu.
Co daje terapia?
Przede wszystkim – bezpieczną przestrzeń do mówienia o tym, co trudne. Terapeuta nie ocenia, nie daje „dobrych rad”, ale towarzyszy w szukaniu rozwiązań i budowaniu siły wewnętrznej. Dzięki terapii możemy: lepiej zrozumieć siebie i swoje reakcje, nauczyć się stawiać granice i mówić o potrzebach, odbudować poczucie własnej wartości, zmienić szkodliwe schematy myślenia i działania, poprawić relacje z innymi, odzyskać wpływ na swoje życie.nTerapia to też miejsce, gdzie można wreszcie nie być dzielnym. Gdzie można zapłakać, zezłościć się, powspominać, pogubić się i znowu odnaleźć – bez oceniania, z pełnym zrozumieniem.
Terapia to przede wszystkim bezpieczna przestrzeń, w której można mówić o swoich trudnościach bez lęku przed oceną. To miejsce, gdzie nie trzeba być silnym ani udawać, że wszystko jest w porządku. W gabinecie terapeutycznym można pozwolić sobie na szczerość – także wobec siebie. Terapeuta pomaga zrozumieć, co kryje się za naszymi emocjami, schematami zachowań, reakcjami, których sami nie do końca rozumiemy. Towarzyszy w szukaniu rozwiązań, wspiera w budowaniu wewnętrznej siły i poczucia sprawczości. Dzięki terapii uczymy się lepiej rozumieć siebie i innych, stawiać granice, nazywać potrzeby, budować zdrowsze relacje i wprowadzać zmiany, które wcześniej wydawały się niemożliwe.nPomoc psychologiczna dostępna jest w różnych formach – indywidualnie, grupowo, krótko- lub długoterminowo. W każdej większej miejscowości funkcjonują poradnie zdrowia psychicznego finansowane przez NFZ, wiele samorządów realizuje programy wsparcia dla mieszkańców, a organizacje pozarządowe i stowarzyszenia oferują specjalistyczną pomoc osobom w kryzysie, zmagającym się z uzależnieniami, współuzależnieniem, czy syndromem DDA/DDD.